TAKTYKA – PODSTAWA WĘDKARSTWA WYCZYNOWEGO część 6

Jedne ryby nęcimy większymi polami nęcenia, inne punktowo, czasami jest to nęcenie mieszane, a czasami liniowe. Stare dobre książki o wędkarstwie wyczynowym, przedstawiały sposoby nęcenia, jednak dzisiejsze wędkarstwo jest w zupełnie innym punkcie zaawansowania. Wszechstronna wiedza daje wszystkim możliwości, zastosowania taktyki do istniejących warunków i gatunków w danym łowisku. Trening przed zawodami , ma pomóc zawodnikowi w określeniu prawidłowej taktyki. Czytającym skrupulatnie mój UNIWERSYTET pewnie zapadło w pamięci opisanie mistrzostw świata w Portugalii , gdzie nie była stosowana ani zanęta jak i ziemia. To jest zastosowanie prawidłowej taktyki do określonych warunków jak i gatunku ryby. W waszych głowach musi dokonać się mała rewolucja, gdyż zadawane mi pytania dotyczą w 80 % zanęty, nie pytacie o taktykę, sprzęt, zestaw, sposób podania a głównie o zanętę.

Widzę statystyki czytanych artykułów przez uczestników mojego UNIWERSYTETU, 65% czytelników klikało w opisy mieszanek zanętowych i temat ,,mieszanki firmowe”.

Zanęta to tylko jedno koło w samochodzie !!! kolejne części samochodu to, nawilżanie, ziemia, połączenie tych składników, woda, sposób podania ,ilość podania sprzęt, zestawy, budowa stanowiska – silnik samochodu to taktyka. Chyba , że większość z was chce jeździć samym kółkiem – życzę szerokiej drogi !!!!

W taktyce nęcenia musimy najpierw określić gatunek lub gatunki które głównie będziemy odławiali,  uwzględnić gatunki uzupełniające, które ewentualnie przyniosą nam punkty (ryby w siatce), czas rozmywania porcji zanęty podanej na wstępne nęcenie, ilość  zanęty i robactwa podana na pierwsze nęcenie, obszar połowu, czas pierwszego donęcania. Aby przybliżyć Wam to praktycznie posłużę się rzeką Wieprz w okolicach Lublina.  Założeniem jest złowienie w pierwszej kolejności większej ilości płotek, krąpi, jelcy i ewentualnie jazi i kleni a w końcówce łowienia większych ryb typu leszcz, duży jaź czy kleń. Specyfika wody i ilość poszczególnych gatunków sama podaje wybór taktyki. Na nęcenie wstępne przygotowuję dwie porcje tej samej mieszanki , jednak jej pewna część czyli 1/5 jest przygotowana oddzielnie. Przygotowuję bazę zanętowa samodzielnie z pieczywa słodkiego, bułki tartej, kaszki kukurydzianej  i herbatników w ilości 1 kilograma, to wzbogacam szklanka Gros Gardonsa, oraz szklanką Kremkusa. Mieszam trzy opakowania ziemi jasnej ciężkiej wiążącej , jedno czarnej lekkiej. Po przetarciu przez sito mieszam to wszystko z zanętą i jeszcze raz przecieram. Dzielę przygotowana mieszankę na pięć porcji. Jedną z tych porcji( będzie na duże ryby zalegająca denna) wzbogacam jaszcze 1/2 opakowania wspomnianej  ziemi wiążącej oraz szklanką corah melase. Dzielę tą porcję na dwie części,  z pierwszej kleję  kule zanętowe stopniowo dowilżając aby uzyskać trzy rodzaje spoistości o różnym tempie rozmywania , pozostała część będzie na ewentualne późniejsze donęcanie . Z zanęty która pozostała po pierwszym podziale szykuję inna mieszankę. Dziele ja na dwie części (pierwsza na donęcanie) druga na nęcenie wstępne. Ta porcja na nęcenie wstępne otrzymuje dodatkowo 1/2 szklanki konopi prażonych mielonych, oraz 1/2 paczki ziemi jasnej smużącej. nawilżana jest stopniowo, coraz bardziej podczas klejenia kolejnych gałek . Podaję zanętę cięższą (denną) na szczytówkę, tę lżejszą (pracującą – smużącą) powyżej szczytówki około 50 – 100 centymetrów. Zestaw wstawiam podczas początkowego okresu łowienia o 1 metr poniżej pola nęcenia i odławiam na rozmyciu zanęty pierwsze mniejsze ryby. Wraz z upływem czasu wstawiam zestaw coraz bliżej pola nęcenia. Po złowieniu pierwszej dużej ryby, zmieniam topa na zestaw z gruntem ustawionym więcej  o 10 centymetrów i donęcam zanętą denną nie pracującą wraz z grubszym robactwem. W przypadku nie pojawienia się dużych ryb , donęcam rytmicznie co kilka ryb zanętą pracującą.

Tak oto wygląda taktyka nęcenia dla takiego łowiska. Inne przykłady niebawem.

Dalszy ciąg nastąpi………..

Jedna myśl nt. „TAKTYKA – PODSTAWA WĘDKARSTWA WYCZYNOWEGO część 6

  1. Pierwsze co robię jak wstanę z łóżka to zasiadam do stołu na śniadanie, następnie wchodzę na tego bloga, bo wiem, że będzie jakiś ciekawy artykuł. Tak też jest tym razem. Ogólnie stojąc nad łowiskiem w myślach sobie tłumaczę „jak zrobiłby to Pan Dariusz?”. Jednak czasem trzeba doświadczenia, a nie samej teorii. Wczoraj łowiąc 3 godziny (godziny 15-18) złowiłem tylko jednego karasia 13 cm. W sumie byłem zadowolony, bo 3 inne osoby nic nie złowiły. W łowisku są w większości karasie. Łowiłem oddzielnie na pinkę, białego robaka, czerwonego robaka. Złowiłem na czerwonego. Dlaczego piszę to pod tym artykułem? Powód jest taki, że miałem kłopot z nęceniem. Przez te 3 godziny nie starczyło mi zanęty (1 kg), ponieważ drobnica w ciągu 1-2 minuty zjadła wrzuconą kulkę. Ogólnie tych małych rybek (2-4 cm) było kilkaset w każdym miejscu (łowiłem w 3 miejscach na tym jeziorze). Czy jest jakiś sposób, aby nęcić w takim miejscu? Dziękuję za powyższy artykuł i oczywiście będę śledzić kolejne…

    Polubienie

Dodaj komentarz