ORAWA 2015 część 2

Kolejny dzień zmagań na zbiorniku Orawskim by bardziej udany. Ja złowiłem małego i ładnego sandacza.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kamil po długiej pasjonującej walce wyholował pstrąga tęczowego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Patryk nie był gorszy i na zielonego OHIO  z brokatem miedzianym uderzył mu piękny 35 centymetrowy okoń.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dumny Patryk

Na kolejnej łodzi Grzegorz i Robert odłowili cztery krótkie sandacze oraz 46 centymetrowego tęczaka. Jednak tego dnia mistrzem był Irek czyli ,,Kubica”. Siedem krótkich sandaczy , jeden 56 centymetrów oraz boleń i zerwany po długim holu tęczak. To był dzień właśnie ,,Kubicy”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ten sandacz przypominał bardzie zgarbioną żabnicę

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Niezawodne OHIO Relax i są wyniki

Po południu pogoda bardzo się popsuła po godzinie walczenia z wiatrem poddaliśmy się i nastąpił powrót do brzegu, Na domiar złego popsuł się silnik na łodzi Kamila. Na szczęście jest dziadek i miał kto ich zaholować do brzegu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tego dnia wieczorem była uczta . Dziadek serwował sandacza w cieście kukurydziano- piwnym.

Kolejny ranek nie zapowiadał się obiecująco. Temperatura nocą spadła w górach do 7 stopni Celsjusza. Ranek był chłodny i wietrzy. Załoga łodzi Kamila zaopatrzona została w zapasowy silnik Yamaha .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Robert i Kamil wysyłają sobie SMS – gdzie są ryby. Od rana mamy tylko kilka pobić i żadnej ryby.

Postanowiliśmy powędrować po brzegu za okoniami a mistrz ceremoniału grilowania Patryk szykował posiłek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

On szykował posiłek a Kubica wyholował bolenia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kubica pozuje z boleniem .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jacek pilnował dawek dozowanego paliwa , gdyż DZIADEK nie zabrał kroplomierza. Po posiłku wiatr ucichł  i mogliśmy wypłynąć. Ale zaczęły się problemy z kolejnym silnikiem na łodzi Kamila. Jak pech to na całego. Doholowałem ich do brzegu i zacząłem przez znajomych Słowaków poszukiwania silnika. Wyobraźcie sobie , że jeden z nich zażyczył sobie za silnik i łódź 100 Euro za dzień ????? Chyba się chłopina w emiratach urodził a nas z szejkami pomylił. Skończyło się na innym Słowaku i 15 Euro. Tylko wypożyczalnię założyć.

Tego dnia kolacja była iście królewska . Smażone filety z okonia , sandacz i pstrąg w śmietanie z pieprzem.

Nocny deszcz i bardzo silny wiatr uniemożliwił wypłynięcie kolejnego poranka. Po spacerze po brzegach Orawy z delikatnymi spiningami  i zaliczeniu przemoczenia na deszczu, wróciliśmy do chaty. popołudnie wypłynęliśmy na dalsze łowy. Jednak brań jak na lekarstwo.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Irek z małym sandaczykiem na osłodzenie .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jasiek i Kamil z trzecim już silnikiem śmigali po Orawie jak błyskawice. Ryby jednak nie żerowały. Tysiące ławic tegorocznego narybku i ubiegłorocznej młodzieży bezkarnie przemierzały powierzchniowe wody Orawy. Nic i nikt im nie przeszkadzał. Nawet bolenie nie były zainteresowane żerowaniem .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zaliczyłem i ja swoją ,,złotą rybkę” – na bezrybiu i to dobre a jakie smaczne.

Wiatr ustał , przyszło późne popołudnie, brań zero , ryb zero a więc wybraliśmy uroczy brzeg i grilowanie , czyli kurczaki i karkówka  oraz mizeria zrobiona przez Roberta.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po wypłynięciu na wodę po godzinie łowienia i zmieniania ,,bankowych miejscówek”, wszystkie łodzie meldują – kompletne zero. Na domiar złego Kamilowi i Jaśkowi pada kolejny silnik – to jakieś fatum. DZIADEK rusza i ekspedycją ratunkową . Trzy kilometry dalej zastaję taki oto obraz jak na poniższej fotografii.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nie ma co dziwić się chłopakom, przyjechali łowić ryby , atu wieczne problemy z silnikami a ryby nie chcą współpracować . W drodze powrotnej do brzegu jednak humory im dopisywały.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W kolejnym wpisie dalsza część opowieści z wyprawy.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

Jedna myśl nt. „ORAWA 2015 część 2

Dodaj komentarz