Mój dzisiejszy wypad na białe ryby nie doszedł do skutku. Zabrałem tylko delikatny spinning i paprochy. Taki trzygodzinny spacer był mi potrzebny, by przemyśleć kilka zawodowych problemów. Dawno nie włóczyłem się nad brzegami ,,NASZEJ KRÓLOWEJ”. Tym razem tylko główki 1 gramowe i pudełko z paprochami. Łowiłem przerobionym przez siebie spinningiem NIHONTO TT ZANDER MIKADO , kołowrotek tej samej firmy Black Stone , oraz tejże firmy żyłka Ultraviolet o,12 mm. Pierwszą rybką był mały okonik, kolejną maleńki klenik.
Takich kleników i większych (do 20 centymetrów) złowiłem ogółem 8 sztuk. Pomiędzy tymi rybkami, zaplątał się mały szczupaczek, który pokusił się na paproch w kolorze seledynowym ze złotym brokatem.
Po zmianie koloru paprocha na kleer ze złotym brokatem , trafiłem małego bolenia. Mimo małych rozmiarów walczył dzielnie .
Po zmianie na kolor czerwony ze srebrnym brokatem brały małe ( niewymiarowe okonie). Po założeniu mojej ulubionej gumy czyli miodowej z czarnym i złotym brokatem, brały znacznie większe okonie i kleniki oraz jeden mały jaź.
Gdy w torbie miałem 7 wymiarowych okoni, trafiłem na sympatyczny dołek . Mimo wielu zaczepów wyholowałem z niego 10 okoni . Poniżej największe, które powędrowały do torby i były wspaniałą kolacją dzisiejszego wieczora.
Lubię takie niespodzianki i tak udane spacery. Mimo zastosowania maleńkich główek i paprochów , miałem mnóstwo brań i rybek. Oczywiście nie liczyłem na wielkie szczupaki i sandacze, gdyż stosowany sprzęt i przynęty to wykluczały. Garbusy jednak dopisały !!!
Pozdrawiam czytelników DZIADEK