PIĘKNE ŁOWIENIE NA BUGU

Po piątkowym łowieniu na Wiśle , obudziłem się trochę obolały. Już o 7 rano wyjeżdżałem na wspólne łowienie na Bugu,  z moim wieloletnim przyjacielem Krzysztofem Daniłowem. Około godziny 10 rano mieliśmy ustawione stanowiska i byliśmy gotowi do nęcenia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po sondowaniu,   które wskazało głębokość 1,4 metra , wybrałem skrzydełko o gramaturze 6, 2 grama. Przygotowałem 2 kilogramy mojej bazy na leszcze i krąpie i trzy paczki ziemi wiążącej. Jako przynętę zanętową miałem mieszankę topionej pinki i białego robaka.

Krzysztof miał odrobinę głębiej i zastosował podobnej gramatury listek własnego wykonania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pierwsza godzina to zaledwie pięć rybek , największy krąp był wielkości połowy dłoni. Po tej godzinie zaczęła się potworna zlewa . Deszcz wprost lał się jak woda z wiadra. Było ciepło , więc obaj pozostaliśmy na stanowiskach. Zmokliśmy potwornie. Deszcz przestał padać, wiatr i słońce przesuszył nas bardzo szybko. kolejna godzina łowienia i nadal marnie tylko 4 rybki największy krąp jak dłoń. U Krzysztofa nie było lepiej. Nadchodziła burza ze złowrogimi pomrukami. Postanowiłem donęcić łowisko . Posłałem do wody 15 kulek zanętowych klejonych w jednej dłoni. Zwiększyłem ilość topionej pinki w podawanych kulach. Wiatr wiał coraz bardziej  i deszcz zaczynał znowu padać. Postanowiłem tym razem przeczekać ulewę w samochodzie. Wiało niemiłosiernie, samochodem wiatr podrzucał, a w powietrzu była jedna wielka ściana wody. Po 15 minutach wszystko ucichło. Wróciłem na stanowisko , a tam niemiłe zaskoczenie. Złamana sucha gałąź z pobliskiego drzewa uderzyła mi tyczkę i złamała ją  na 4 elemencie. Na szczęście udało się ,,przestrzelić” dwa kawałki czwartego elementu j zacząłem łowienie. Pierwsze wstawienie i jest leszczyk za 250 gram, kolejne to piękny krąp, kolejne to leszczyk za 500 gram. Teraz posłałem trzy kulki zanętowe. Co kilka przepłynięć holowałem lub krąpia lub leszczyka. Po godzinie, po kolejnym braniu czuję na wędce wielką rybę, pierwszy odjazd sugerował wielkiego jazia. Jednak,  gdy ryba ruszyła majestatycznie w kierunku przeciwległego brzegu wiedziałem , że jest to leszcz , bardzo duży leszcz. Ryba walczyła ze mną 15 minut miałem ją dwa razy blisko podbieraka, jednak jej wielkość była większa od matni mojego podbieraka. Widziałem wiele dużych leszczy i złowiłem też wiele gigantów. Ten miał blisko 5 kilogramów. Po kolejnym nawrocie z przeciwległego brzegu , ryba ruszyła wzdłuż brzegu dosłownie pod moimi nogami. nie miałem szansy jej podnieść z dna , wędrowała pod prąd i w ten sposób minęła mnie i przepłynęła na co najmniej 20 metrów tam wpłynęła zatopione krzaki i zaplątała amortyzator właśnie o gałęzie. Nie byłem w stanie nic zrobić.  Zaplątany amortyzator zerwała i na krzaku pozostało tylko jego 15 centymetrów. Życie nie znosi próżni. Za 15 minut złowiłem leszcza o wadze 1,8 kilograma.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Piękne zakończenie dnia, który był ostatnim rekonesansem lubelskich rzek w tym roku. Od wiosny obłowiłem nasze rzeki, wszędzie są ryby i dostarczają wiele satysfakcji w łowieniu. Kwestia podejścia tylko z metodą i sposobem ich znęcenia. Wiele pięknych i uroczych miejsc i różnorodnych stanowisk. Polecam nasze rzeki głównie zawodnikom , gdyż rzeka to podstawa nauki prawidłowego łowienia i czytania wody.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Te rybki trafiły na patelnię oraz do zalewy octowej.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

BOGATO NA WIŚLE

Czwartkowe popołudnie,  gorące i burzowe. Szybka wizyta w Salonie wędkarskim SPŁAWIK w Lublinie i wyjazd nad Wisłę. Wybrałem całkiem nowe miejsce 500 metrów poniżej główek w Gołębiu. Baza na krąpie i leszcze nawilżona zaraz po sondowaniu  stanowiska. Głębokość w wybranym miejscu na 11 metrze wynosiła 2,2 metra. Uciąg był średni  i zezwalał na zastosowanie skrzydełka 3,4 grama. Przygotowałem 250 ml.  mieszanki topionego białego i pinki. Na 1,5 kilograma zanęty dodałem dwa opakowania ziemi wiążącej rzecznej.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Stanowisko miałem rewelacyjne , czyste dno bez zaczepów, łagodne zarośla ,które idealnie służyły za rolki. Tylko łowić ryby.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Położyłem 7 kul zanętowych o trzech spoistościach , oraz dwie mniejsze mało dociśnięte by natychmiast zadziałały pod wodą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Od pierwszego wstawienia miałem ryby , średniej wielkości krąpie dłoniaki. Postanowiłem jeszcze raz sprawdzić sam siebie  !!! Jak szybko potrafię odławiać tyczką, oraz jak długo wytrzymam w dobrym tempie. W pierwszej godzinie złowiłem 87 ryb, druga godzina to 89 ryb trzecia 75 ryb. Ukleje wypuszczałem zaraz po złowieniu, było ich około 50 sztuk (mogłem się pomylić o 2-3 sztuki).

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po przeliczeniu ryb z siatki  wyszło 200 sztuk . Czyli złowiłem w trzy godziny i 5 minut 250 ryb. złowiłem to na rzece na tyczkę 11 metrową o wadze 1020 gram. Piszę to by uzmysłowić Wam jak nauka i tysiące lub setki tysięcy przepłynięć , wstawień oraz holi ryb pozostają zawodnikowi we krwi oraz jego głowie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kończyłem łowienie delikatnie mówiąc ,, OBOLAŁY” !!! Dałem sobie czadu , ale byłem super zadowolony.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

 

LESZCZE Z WIEPRZA

Tym razem odwiedziłem rzekę Wieprz w Stężycy Nadwieprzańskiej ( okolice Krasnegostawu). Wybrałem odcinek , na którym głębokość nie przekraczała 1,3 metra. Zastosowałem spławik skrzydełko Vimba  o gramaturze 9,2 grama. Miało to być tylko na pierwsze rozpoznawcze przepłynięcia, lub pierwsze rybki. Pozostałem na tym zestawie przez trzy godziny łowienia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

1,5 kilograma mojej bazy zanętowej na rzekę oraz mój atraktor na leszcze i krąpie, doklejony i dociążony ziemią Vimba ciężką rzeczną. Całość wzbogacona topionym grubym robakiem. Pierwszym wstawieniem miałem fajnego krąpia. Największą radością było to , że nie przeszkadzały mi uklejki.  Co kilka przepłynięć miałem branie lub rybkę . Nie było to nic nadzwyczajnego, brań nie było dużo jednak łowione rybki były bardzo ładne.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Mimo , że wokół mnie wrogo pomrukiwały grzmoty nadciągającej burzy , rybki co jakiś czas meldowały się w podbieraku. Dominowały krąpie, trafił się po dwuch godzinach leszczyk.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po złowieniu leszcza , donęciłem jeszcze serię 10 małych gałek. Po 5 minutach fajny krąpik zameldował się w podbieraku.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po tym krąpiu nastą piła cisza kilkanaście pustych przepłynięć. W głowie miałem tylko dwa pomysły , nie potrzebnie nęciłem ??? Drugi bardziej realny pomysł to zameldowały się duże ryby i wyparły z łowisk drobnicę ??? Odpowiedź przyszła sama, piękne podniesienie przynęty na haku zasygnalizowało skrzydełko ukazując kawałek balsy z korpusu spławika. Zacięcie i po fajnym holu w podbieraku mam pięknego miedzianego leszcza. Po 5 minutach miałem podobne branie,  jednak po wyciągnięciu zestawu na haku pozostał tylko jeden zmiażdżony biały robak, mimo,  iż założone miałem ich trzy sztuki. Od tego momentu przez ostatnie 15 minut nic już nie złowiłem. Na fotografii poniżej moje dzisiejsze rybki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jeszcze jeden wyjazd w tym sezonie na rzeki Lubelszczyzny i zakończę serial z rybkami na rzekach. Czas zabrać się za drapieżniki  oraz  testowanie nowych modeli spławików na wodę stojącą.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

RZEKA WIEPRZ W TRAWNIKACH

Po przejechaniu przez most drogowy w Trawnikach , wystarczy zjechać w łąki, a przygoda z pięknymi rybkami murowana. Na nieznanym wcześniej miejscu zjawiłem się po godzinie 11 . Wysoki brzeg wymagał zastosowania dłuższej sztycy do  podbieraka. Mieszankę zanętową stanowiła moja zanęta baza na rzeki oraz atraktor KARMEL firmy Match PRO. Nie miałem dzień wcześniej robactwa , więc zabrałem z domu  gorącą wodę , w termosie, by na miejscu sparzyć zakupione białe robaki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Polecam ten sposób, gdy wcześniej nie utopiliście białych. Jest szybki i skuteczny , pamiętajcie nie wrzątkiem bo odbarwicie kolorowe przez ścięcie  białka .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W  wybranym miejscu nurt nie był całkiem spokojny , było wiele zawirowań , które oznaczały , że na dnie są uskoki i pofałdowania lub przeszkody w postaci zatopionych drzew. Lubię takie trudne miejsca wymagające finezji w  prowadzeniu zestawu. Już pierwszym przepłynięciem zaraz po zanęceniu miałem zaczep i – wymiana przyponu !!! Kolejne przepłynięcie ładny krąp , a w kolejnym – wymiana zerwanego przyponu. zmieniłem rozstawienie śrucin przesuwając informacyjną o 5 centymetrów a główne obciążenie o 15 centymetrów w kierunku spławika. Pomogło natychmiast , jedynie brania były nieznacznie mniej czytelne. Co jakiś czas w podbieraku lądowały okazałe krąpie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kapitalny wypoczynek i zabawa. Złowiłem ponad 40 ładnych krąpi, kilka płotek i kilkadziesiąt krąpików trochę większych od mojego zegarka.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na kolejny wyjazd na rzekę wybiorę zapewne znowu rzekę Wieprz gdyż Wisła jeszcze nie opadła po ostatnim dużym przyborze.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

EKSTREMALNIE I BOGATO NA WIŚLE

Jak pisałem rzadko w jednym roku odwiedzam te same miejsca na rzece . Tym razem zawitałem na Wisłę, do Wólki Gołębskiej pod Dęblinem. Mimo , ze prognoza o stanie wód zapowiadała nagły przybór stany rzeki, zaryzykowałem. Po zanęceniu moją mieszanką na krąpie i leszcze ( tylko topiony biały i pinka), czekałem około 10 minut na pierwsze branie. Kosz miałem ustawiony pół metra od linii brzegowej z uwagi na prognozę podwyższania się stanu rzeki. Po godzinie , zmuszony byłem wstać z kosza i podnieć go o 20 centymetrów do góry , gdyż woda zaczynała dotykać podpórki na stopy. Uciąg wzrósł , początkowo łowiłem zestawem skrzydełko Vimba 3,6 g. Kończyłem łowienie takim spławikiem lecz o gramaturze 6,2 g. Po kolejnej godzinie łowienia woda zaczęła podmywać mi stopy. Musiałem zdjąć buty i skarpetki , ma bosaka podnosiłem kosz o kolejne 15 centymetrów do góry. W tym momencie ryby brały jak szalone. Kończyłem łowienie,  gdy cały dobytek , wiadra i kubły oraz tuby z topami zaczynała pochłaniać woda.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jak czapla brodziłem na bosaka po brzegu i zbierałem pospiesznie swój sprzęt. Wysypane z siatki ryby prawie w całości wypełniły 17 litrowe wiaderko zanętowe.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Złowiłem 143 ryby. Jedną płoć, trzy niewymiarowe klenie , certę , pozostałe to krąpie. Piękne Wiślane , tych małych złowiłem zaledwie 40- sztuk.  Zestaw obciążony był dwu punktowo , haczyk z przyponem 20 centymetrów, śrucina informacyjna i po 25 centymetrach obciążenie w postaci oliwki 5 gram podpartej śrucinami.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dzisiejsza wyprawa na ryby to tak zwane ekstremalne wędkarstwo. Fajna przygoda i mnóstwo ryb.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jutro zaatakuję rzekę Wieprz , jestem pełen obaw , czy jak ostatnio ukleje nie dadzą mi spokojnie łowić.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK.

DONĘCANIE – KIEDY JAK I ILE ???????????

To temat a raczej pytanie , które nurtuje większość wędkarzy i zawodników. Nawet Ci najbardziej doświadczeni , czasami zastanawiają się nad taktyką donęcania. Podstawowy czynnik wpływający na donęcanie to intensywność żerowania ryb oraz ich apetyt. Nie jest to jednak tak proste i jednoznaczne. Złotym środkiem było by osiągnięcie takiej sytuacji, gdy po położeniu zanęty zasadniczej (wstępne nęcenie), nie trzeba by było absolutnie donęcać podczas całego okresu połowu. Podstawa , to właśnie prawidłowe i umiejętne podanie zanęty zasadniczej, która powinna rozmywać się w kilku szybkościach , a zawarte w niej mięso , powinno uwalniać się tak by ryby trzymać w łowisku a nie skarmić stada. Przesada w ilości mięsa powoduje czasami przekarmienie małych i nielicznych ryb. W innym przypadku , zbyt ubogie podanie mięsa może spowodować u ryb zniechęcenie naszym ,,stołem biesiadnym” i wędrówkę w poszukiwaniu innego dogodnego miejsca z ,,bogato zastawionym stołem”. Czasami zbyt późne donęcenie powoduje , że ryb już nie sprowadzimy lub będziemy czekać na nie dłuższy czas. Drobne ryby potrzebują częstych małych porcji zanęty i robactwa. Większe ryby należy przywołać i przygotować im  ,,suto zastawiony stół biesiadny”. Ewentualne donęcenie powinno być pewnego rodzaju powtórką z nęcenia wstępnego, jednak z większą ilością mięsa przy mniejszej ilości zanęty. Przywoływanie podczas donęcania powinno zawsze zawierać chmurkę (smugę ). Należy zapamiętać im więcej mamy ryb w łowisku, tym więcej im trzeba ,,sypać na głowę”. Im większe ryby tym grubsze i bardziej treściwe mięso powinny zawierać kulki zanęty. Czasami w pogoni za dużymi rybami zapominacie o drobnicy która daje również punkty podczas zawodów. Położenie siekanej glizdy i kastera nie pomoże w skutecznym i rytmicznym łowieniu płotek czy małych krąpi. Innym razem zapominając o leszczach podajecie często ziemię z dżokersem ( z kubka zanętowego), więc szanse na złowienie przyzwoitych leszczy są znikome. Na wodzie stojącej podczas wiosennych połowów płotek i drobnych krąpi donęcam  często małymi porcjami , bardzo drobną zanętą z dużą ilością ziemi lekkiej i smużącej, oraz niewielką ilością dżokersa lub topionej pinki. W okresie letnim zmieniam stosunek ziemi i zanęty, zwiększając produkty spożywcze i ilość mięsa zanętowego. Jesienią i zimą wracam do ubogiego nęcenia. Przykładem dla Was niech będzie łowienie na zawodach pod lodem. Limit zanęty i ziemi to 1 litr. To wystarczy na łowienie trzech godzin , nawet w kilku przeręblach. Na rzekach nęcę całkiem inaczej niż na wodzie stojącej , po podaniu zanęty zasadniczej i wejściu w nią ryb staram się nie donęcać maksymalnie długo. Gdy brania zaczynają byś rzadsze zaczynam ,,mój taniec z kulami” donęcam coraz częściej , z coraz większą ilością mięsa. Samo donęcanie leszczy w rzece nie wymaga zanęty , ten gatunek lubi grube białe topione robaki, siekaną glizdę oraz grubą ochotkę. Umiejętnie podany taki zestaw mięsa skutecznie przytrzyma w zanęcie dorodne egzemplarze leszczy. Czasami występują warunki specyficzne, na przykład ukleje reagują na szum ( wrzucamy tylko sam wilgotny piasek), gdyż donęcanie z dżokersem ich skarmia. Innym razem ryby na wskutek słabej zanęty (źle dobranej lub źle położonej) stają na uboczu. Przywołujemy je donęcając przemoczoną na papkę (konsystencja zaprawy murarskiej) zanętą z glinką smużącą. należ to czynić rytmicznie , przyzwyczajając ryby do takich porcji i smugi w której mogą się bezpiecznie chować. Jak widzicie ten tema to nieskończone opowieści.Samo donęcanie powinno odbyć się jak najpóźniej, natomiast wybór sposobu donęcania (czy pojedyncze kulki często , czy serie ale rzadziej) dużo mięsa , czy tylko sama zanęta . To wszystko trzeba rozpracować na treningu.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

ODPOWIEDZI NA TRUDNE PYTANIA

Cytuję wpis z komentarzy, gdyż odpowiedź jest zbyt długa .

 

,,Witam. Jestem nowicjuszem w wędkarstwie wyczynowym i mam do Pana Panie Dariuszu kilka pytań. Oczywiście odpowiedzi na moje pytania szukałem na blogu, ale ich nie znalazłem. Na zawodach łowię głównie tyczką. Zawody w których startuję zazwyczaj odbywają się na wodzie stojącej i kanale żerańskim.Posiadam pięć topów do łowienia.Staram się często trenować, ale nikt nigdy nie przekazał mi wiedzy o którą pragnę zapytać.Jakieś sukcesy na arenie kołowej już odniosłem(dzięki udostępnieniu Pana wiedzy) .Jeżeli byłby Pan tak uprzejmy odpowiedzieć na kilka moich pytań , które pozwoliły by rozszerzyć moją (i blogowiczów)wiedzę byłbym bardzo wdzięczny. Moje pytania brzmą tak:
1.Jak ustawić grunt na początku zawodów(łowić z dna , na styk, czy znad dna i ile nad dnem)?
2.Czy haczyk na początku łowienia wybieramy najdelikatniejszy a przypon dłuższy?
3.Czy jest jakaś zasada rozpoczęcia łowienia wiedząc ,że jest jakaś dominująca ryba(chodzi mi o ustawienie gruntu, długości przyponu)?
4.Jak łowić krąpia ?”

Odpowiedź na pierwsze pytanie już kilka razy pojawiała się na moim blogu. Nie ma jednoznacznej i ramowej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Wszystko w tym temacie uzależnione jest od wcześniejszych treningów rozpoznawczych, gatunku jaki będziemy łowili jako pierwszy. W większości przypadków na wodzie stojącej powinno to być od 5-0 centymetrów , czyli od 5 centymetrów nad dnem do ustawienia na styk z dnem. Jest to głównie uzależnione uciągiem jaki występuje nawet na wodach stojących oraz początkowym zgromadzeniem się ryb nad pracującą zanętą podaną na wstępie łowienia. Gdy łowisko jest głównie siedliskiem leszczy to takie ustawienie gruntu da nam brania mniejszych egzemplarzy ale,  z częstymi braniami. Położenie na dnie przynęty , zmniejszy ilość brań lecz wielkość ryb będzie większa. Inaczej ustawia się grunt podczas stosowania pracującej zanęty , a inaczej do zanęty zalegającej dno. Jeszcze inaczej ustawiamy grunt i obciążenie podczas łowienia z opadu. To wszystko trzeba szybko ,,rozgryźć” na treningu.

Drugie pytanie opisywałem na blogu w jaki sposób dobierany haczyki i od czego jest to uzależnione.

Trzecie pytanie było wiele razy omawiane na wykładach uniwersytetu. Jeszcze raz w skrócie. Gdy dominuje ukleja to stosujemy zestawy typowe do połowu tego gatunku. Gdy w pierwszym okresie od położenia zanęty mamy łowić drobnicę , to zestawy i diagramy ich dostosowujemy do połowu takich małych ryb. Zaczynamy zawsze od gatunku który jako pierwszy pojawia się w zanęcie lub dominuje w pierwszym okresie. Tu nie należy za bardzo kombinować. Czasami jeden zestaw wystarczy na całe zawody (czasami trzeba go tylko zmodyfikować zwiększając grunt).

Pytanie czwarte to prosta odpowiedź. Małe krąpie lubią chmurkę zanętową i pracująca drobną zanętę. Większe po wejściu całym stadem w zanętę lubią mięso. Mniejsze łowimy nad dnem większe czasami bardzo dobrze biorą z dna. Zanęty podobne do leszczowych jednak bardziej pracujące.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

SERIAL DZIADKA NA RZEKACH

Nic się nie stało z DZIADKIEM !!! Daję kolegom zawodnikom i zawodniczką , będących stałymi czytelnikami bloga na wykorzystanie zdobytej na blogu wiedzy podczas mistrzostw kół , mistrzostw okręgów oraz licznych zawodach odbywających się w Polsce. Innym czytelnikom nie przeszkadzam w urlopach , oraz wakacyjnych wypadach na ryby. W ostatnim tygodniu odwiedziłem kilka miejsc dawno nie odwiedzanych . Bardzo rzadko łowię na rzece w tych samych miejscach w jednym roku. To ,,zboczenie zawodowe- czytaj zawodnicze”. Nic tak człowieka nie kształtuje tak dobrze,  jak łowienie w przeróżnych warunkach i stanowiskach. Lubię zmiany , ciszę i możliwość dalszego samodoskonalenia . Z Przemkiem Kojtychem , którym opiekuję się od roku pojechaliśmy na rzekę Bug. Zanętę przygotowałem według przepisu podanego czytelnikom na blogu (zanęta na rzekę- leszcz , krąp). Zastosowaliśmy ziemię ciężką wiążącą, oraz około 0,5 kilograma żwiru. Jako mięso do zanęty i łowienia zastosowaliśmy topione białe robaki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Aby nie blokować się wzajemnie , usiedliśmy od siebie w odległości około 40 metrów.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po trzech godzinach porównaliśmy nasze złowione ryby. Tym razem Przemek pokonał mnie zdecydowanie, wielkością oraz ilością złowionych ryb. U mnie dominowały  małe krąpie i kilka płotek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przemek miał znacznie większe krąpie , leszcza i sapę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przemek był zaskoczony tak dobrym wynikiem. Jedyna różnica jaką mieliśmy , to głębokość łowiska. Przemek miał znacznie głębiej. Obaj mieliśmy łowisko opadające wraz ze spływem zestawu . Przepływankę zaczynaliśmy od mocnego trzymania , przegruntowanego zestawu następnie coraz szybciej wpuszczaliśmy z zagłębienie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W tą sobotę i niedzielę, Przemek startował w zawodach GP okręgu lubelskiego. Zajął drugie miejsce , co mnie bardzo ucieszyło.

Ja natomiast wybrałem sie na rekonesans rzeki Wisły w Piotrawinie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wstępne nęcenie , to 7 kul wielkości pomarańczy. Zanęta to leszcz i duża płoć firmy MATCH-PRO. Ziemia wiążąca i topione grube robaki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ryby weszły w zanętę po 15 minutach od czasu położenia kul zanętowych, brały chimerycznie i delikatnie. Większość stanowiły małe krąpiki , kleniki jak dłoń, oraz kilkanaście płotek . Ogółem złowiłem około 50 średnich rybek oraz około 100 uklejek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolejny dzień wybrałem fajne łowisko w Bochotnicy nad Wisłą. Zaskoczyła mnie głębokość rynny , która kiedyś miała w najgłębszym miejscu 3 metry. Teraz po ostatnie powodzi , głębokość rynny ma 4,5 do 5 metrów. Zastosowałem moją własną zanętę na rzeki. Jak zwykle topione białe do zanęty i łowienia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ryby weszły w zanętę dopiero po 20 minutach. Pierwsza ryba to okazały krąp. Piękny Wiślany i cudownie wybarwiony. Hol z takiej głębokości dostarcza wiele adrenaliny. W pierwszej chwili wydaję się że ryba ma ponad kilogram . Siła nurtu i wyrwanie ryby z 4,5 metra głębokości sumuje się niebywale.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ryby brały bardzo delikatnie. Czasami było to tylko ,,zamrużenie” antenki spławika. Większość stanowiły podbierakowe krąpie. Złowiłem również jedną sapę. Jest to dla mnie duże zaskoczenie, gdyż w tym roku złowiłem ten gatunek ryby już na Bugu, Wieprzu oraz tym razem na Wiśle. Oznacza to,  że ta wędrowna ryba bardzo szybko się rozprzestrzeniła na Wiśle i jej dorzeczach. Oby tak dalej , bo walka z tymi rybami jest fajowa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po trzech godzinach musiałem wracać do domu , gdyż pies czekał na spacer i załatwienie swoich potrzeb.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na zdjęciu Wiślane połowy z ostatniego wypadu.

Dzisiaj odwiedziłem nowe łowisko na Wieprzu w Trawnikach. Miejscówka super, bez zaczepów i wygodnie. Jedyny mankament to głębokość. pod nogami miałem zaledwie 40 centymetrów,  dopiero na 11 metrze była wyraźna rynna o głębokości 1 metra.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zastosowałem skrzydełko 3,5 grama . Zanęta to moja własna mieszanka.Ryby pojawiły się zaraz po zanęceniu. Jednak , każde zacięcie i hol dużego krąpia lub płoci powodowały wypłoszenie stada z pola zanętowego. Brały bardzo ładne rybki. Ogółem w trzy godziny złowiłem 40 średnich rybek i około 100 uklejek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Fajny tydzień na różnych łowiskach i wiele przemyśleń z zachowania ryb w różnym środowisku. Teraz czas na rozpracowanie nieznanego łowiska w Kraśniku. Wiem ,ze wiosną biorą tam ładne płocie, jednak nic nie słyszałem o letnim żerowaniu ryb. Sprawdzę i opiszę.
Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

 

MIŁY PREZENT DO TESTÓW OD FIRMY SARS

Otrzymałem właśnie miły prezent od firmy SARS.PL. Traktuję to jako rodzaj zlecenia przetestowania kołowrotka firmy YUKI . Kołowrotek ZERK 3000 to , maszynka o idealnie spasowanym koszu ( bez minimalnych luzów) oraz perfekcyjnie dopasowanej płytkiej szpuli. Przy przełożeniu 6,2 :1 może być stosowany zarówno do odległościówki , feedera oraz szybkiego spinningu. Do bolonki jest minimalnie za ciężki , jednak jego waga ma inna zaletę , zastosowano solidne metalowe części a nie marne odlewy z ,,szajsmetalu”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W DZIADKA  arsenale kołowrotków , zastąpi jeden z bardziej wyeksploatowanych egzemplarzy i będzie ,, katowany ” podczas łowienia dużych ryb na spinning.  Jeszcze jedna zaleta to zastosowana lita (nie łamana ) korbka .

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

DRUGI TEST ZANĘTY SARS RZEKA

Wraz z Przemkiem , juniorem którym się opiekuję testowaliśmy zanętę SARS RZEKA. Tym razem miejscem testu była rzeka Bug.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na jeden kilogram zanęty dodałem 2 opakowania ziemi Vimba ciężkiej wiążącej , małe opakowanie pinki topionej i 0,25 litra grubego topionego. Wstępne nęcenie to 6 kul zanętowych i donęcanie co 2 ryby. Tym razem złowiłem około 9 kilogramów krąpi, płoci, 2 klenie i 1 leszcza. Jak zwykle wszędobylska ukleja dawała o sobie znać, przechwytując wstawiane zestawem białe na haku.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przemek złowił mniej od DZIADKA, jednak było to za sprawą zbyt drobnej zanęty , która pozostała mu po sobotnich zawodach oraz drapieżnikiem który stał mu w łowisku.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Fajny wyjazd i potwierdzenie skuteczności tej zanęty.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK.