Koleżanki i koledzy , skoro ktoś mi przesyła zanęty , zwłaszcza nowe na rynku , to ciekawość powoduje ochotę jak najszybszego sprawdzenia. Pierwsze dwie zanęty zostały sprawdzone. Zanim zdecydowałem się opisać ich charakterystykę. zadzwoniłem do prezesa MATCH PRO – Krzysztofa Kałużnego i zapytałem – czy nie masz zastrzeżeń do zamieszczenia moich spostrzeżeń na blogu ??? Odpowiedź była natychmiastowa – DZIADKU pisz to, co o nich sądzisz. Podoba mi się takie podejście do sprawy. Podoba mi się podejście producenta nowego produktu , który słucha i pragnie wdrażać poprawki lub ewentualne zmiany. Dobrze to świadczy o firmie i ludziach ją prowadzących. Testy zanęt MATCH PRO zbiegły się z testani nowego modelu spławika , który przez najbliższe kilka miesięcy bedzie ,,katowany” na róznych wodach przez DZIADKA, Kacpra Góreckiego oraz Leszka Rączkę z Radzynia Podlaskiego ( wieloletniego zawodnika, uczestnika GP Polski , mistrzostw Polski, Wielokrotnego mistrza Polski energetyków i mojego wielkiego kolegę).
Testowany model spławika oraz materiały do budowania zestawów gotowe do pracy. Wykonałem po cztery zestawy z dolnikami węglowymi oraz metalowymi . Antenki wykonane są z włókna szklanego.
Na pierwszy test wybrałem , bardzo trudne łowisko o głębokości powyżej 3 metry w miejscowości Wola Uhruska. Wczesną wiosną , zwłaszcza podczas tarła płoci , łowienie jest tam naprawdę trudne. Do testów zanęt wybieram zawsze najtrudniejsze łowiska, nigdy komercyjne lub z dużą ilością ryb. Podczas testów zanęt , nie stosuję znaczących ilości mięsa. Robię to z pełną premedytacją. Daje to zawsze większy obraz , właściwości wabiących oraz trzymających rybę. Nie stosuję również ,żadnych dodatków oraz atraktorów. Zresztą po otwarciu paczek zanęty PŁOĆ oraz PŁOĆ DUŻA pierwsze co uderza to intensywny waniliowy aromat oraz pieczywa cukierniczego.
W zaprzyjaźnionym SALONIE WĘDKARSKIM SPŁAWIK w Lublinie na ulicy Szmaragdowej zakupiłem ćwierć litra dżokersa 125 ml pinki kolorowej oraz opakowanie ochotki hakowej ( na dwa dni testów). Do nęcenia na starorzeczu Bugu wybrałem po opakowaniu ziemi Vimba ARGILLA oraz SOMME , po pół paczki zanęt ze zdjęcia powyżej .
Nawilżona zanęta i przygotowana ziemia wyglądały jak na zdjęciu powyżej. Zanęta po nawilżeniu nadal utrzymywała przyjemny słodki zapach, należy ostrożnie obchodzić się z wodą przy nawilżaniu tych zanęt, wykazują właściwości klejące. Ja przemoczyłem za bardzo i nadmiar wody z zanęty przejęły przygotowane ziemie. Zanęta po wymieszaniu z ziemią , a przed przetarciem przez sito wyglądała jak na zdjęciu poniżej.
Z przygotowanej porcji ukleiłem 4 kule zanętowe oraz dodatkowe dwie o większej zawartości wody ( w celu dłuższego zalegania na dnie).
Po zanęceniu zapaliłem papierosa (by odetchnąć świeżym powietrzem) i zacząłem łowienie. Pierwsze wstawienie i pierwsze branie no i krąpik.
Każde wstawienie , kończyło się braniem , jednak większość brań, to przechwytujące przynętę na haku żerujące w toni uklejki. Delikatnie pracująca zanęta , jeszcze bardziej działała pobudzająco na ukleje. Gdy , przynęta dostawała się do dna , na haczyku meldował się maleńki krąpik. Tak bez donęcania rybki brały prze 60 minut. Po godzinie zanęciłem z ręki dwoma gałkami wielkości małej mandarynki. Ryby powróciły i nadal łowiłem na zmianę krąpiki i uklejki.
Byłem zadowolony z testu spławików , gdyż pięknie skazywały bardzo delikatne brania, zarówno topione przez krąpie jak i podnoszone przez uklejki ( co dobrze rokuje podczas brań wykładanych leszczy). Testowane spławiki również trzymają się doskonale wody. Dzięki bardzo nisko położonemu środkowi ciężkości jest to spławik wysoce stabilny. Na zdjęciu możecie dostrzec super widoczną antenkę o średnicy 0,7 mm.
Połów zakończyłem po dwóch godzinach , by zdążyć odwiedzić na pobliskim ,,ranczo” mojego przyjaciela Krzysia Daniłowa z żona Wiesią. Poniżej rybki złowione tego popołudnia.