Wszelkie przewidywania odnośnie łowisk wytypowanych na tegoroczną arenę podlodowych mistrzostw Polski, sprawdziły się w 100 % . Trafność mojej oceny , polega na znajomości wielu łowisk w Polsce oraz specyfiki żerowania ryb w okresie zimowym. Mimo dobrego przygotowania, zawodnicy klubu BARRAKUDA nie utrzymali wysokiego drugiego miejsca. Klub zajął 6 miejsce w mistrzostwach polski ,a trzech jego zawodników znalazło się w 30 premiowanej startem w przyszłorocznym cyklu zawodów.
Dowodem na trudność łowisk i przypadkowość uzyskiwanych wyników na tegorocznych mistrzostwach Polski, są zerowe wyniki w kilku turach czołowych zawodników startujących od lat w zawodach podlodowych. Kolejnym faktem , który przewidywałem było występowanie ryb w tak zwanych plamach. Plama to zbiorowisko ryb , które bytuje w określonym obszarze pod lodem. Bardzo rzadko się taka plama przesuwa czasami o kilka lub kilkanaście metrów. Najczęściej ryby w takich plamach nie dają się przesunąć przez znęcanie zanętą lub żywymi przynętami. Ryby wybierają określoną głębokość w łowisku (uzależnione to jest od oświetlenia pod wodą oraz aktualnego ciśnienia atmosferycznego) . Jak wygląda taka plama na zawodach przedstawiają poniższe dwa zdjęcia.
Zawodnicy łowiący na plamie ryb.
Śmiesznie to wygląda, gdy 70 % pola sektorowego jest puste i nikt tam nie siedzi. Taki obrazek będziecie mogli obejrzeć na kolejnej fotografii.
Taki obszar bezrybia to bardzo rzadki widok na zawodach podlodowych.
Wspominałem, że ryby obierają pewne głębokości i tam jest ich siedlisko. Taki widok sektora zobaczycie na poniższej fotografii , gzie zawodnicy ustawili się w jednej linii na sektorze, pozostały obszar jest bez ryb lub jest ich tam bardzo mało.
Trudno mówić o recepturze zanęty lub stosunku ziemi do zanęty . W sytuacji , gdy zawodnik siada na rybach łowi je do chwili, gdy są w łowisku. W sytuacji , gdy ryby się przesuną trzeba szybko reagować i ich poszukiwać. W przypadku , gdy mamy białą rybę wraz z okoniami należy ją trzymać wyżej dna przez nęcenie smużące dżokersem i zanętą , a na dno posyłać zwięzłe porcje zanęty z niewielką ilością dżokersa. Pytaliście czym ,,wygrubiam” ryby ??? Swoją bazę zanętową mieszam z melasą i mączką arachidową ( bardzo dobra firmy SARS) i prażę na patelni taką mieszankę (nie wolno przypalić). Taka wyprażona mieszanka bazy zanętowej oraz melasy i orzechów po procesie prażenia nie klei zbyt mocno i przyciąga ryby większe karmelizowaną melasą i aromatem prażonego arachidu. Podczas donęcania należy stosować na zmianę , grubą ochotkę i dżokersa.
W kolejnym wpisie o tegorocznych zmaganiach mistrzów kiwoka i mormyszki.
Pozdrawiam czytelników DZIADEK.