Nie tylko rybami człowiek żyje, jednak czasami zastanawiam się nad pogonią ludzi do rozgłosu lub sukcesu. Gdy 16 czerwca zaczynał się sezon spinningowy na Słowacji, na wodzie pojawiło się wiele łodzi i znanych twarzy celebrytów oraz łowców okazów znanych w Polsce. Wytrwałości starczyło im zaledwie na trzy dni, a niektórym dwa. Ryby nie żerowały , trudno było ich zlokalizować, a echosonda ryb nie złowi. Czym prędzej opuszczali Orawę bo nie będzie czym ,,błysnąć” . Jeżdżę na Orawę 18 rok i nigdy nie zakończyłem wyjazdu przed zaplanowanym okresem pobytu. Jest mi obojętne czy łowię małe okonie, czy dorodne garby, czy mam tylko tak zwane pstryki , czy łowię dziennie kilkadziesiąt sandaczy. Odpoczywam aktywnie łowiąc na brzegu, z łodzi, łowiąc drapieżniki i białą rybę. Kiedyś pisałem , że łowię za równo małe jak i duże ryby i takie zdjęcia też zamieszczam lub publikuję. Dowodem , że przy słabym żerowaniu można łowić, są członkowie tegorocznej wyprawy, którzy wstawali czasami o 2 w nocy, by być na łowisku przed wschodem słońca i zadowolić się 15 minutowym okresem aktywności drapieżników. Twórca zawodniczych woblerów boleniowych Grzegorz, złowił zaledwie try sztuki. Jednak ani przez chwilę się nie poddawał.
Zawzięty i cierpliwy Mariusz również wychodził swoje ,,bolki”.
Ryby były i brały tam, gdzie nikt się ich nie spodziewał. Były mniejsze i większe zawsze do ostatniego dnia była na kolację smażona ryba.
Wielką frajdę sprawiło uczestnikom wyprawy wspólne ze strażą rybacką Słowacji zarybianie wód Orawy. Przynajmniej teraz wierzą moim opowieściom o obfitych zarybieniach. Tutaj zarybia się ciężarówkami i dorośniętymi rybami (wyjątek stanowiły małe sandaczyki). Do wody trafiły karpie, pstrągi tęczowe i potokowe oraz sandacze. Na poniższych zdjęciach zarybianie pod okiem Andreja Gawendy głównego strażnika Orawy.
Fajna wyprawa w doborowym towarzystwie , wiele ciekawych chwil i wspomnień. Jak zwykle była zupa rybna DZIADKA
Były też ciekawe gady i płazy – popatrzcie czy taki wyjazd można zapomnieć.
Były też białe ryby łowione na metodę oraz feedery. Przewagę stanowiły płocie od 200 gram do 600 gram oraz leszcze i niewymiarowe karpie.
Wszystkim uczestnikom wyprawy dziękuję za wspólnie spędzony czas, sponsorom z MIKADO za czadowe koszulki i czapeczki i sprzęt spinningowy. Czytelnikom życzę tak udanego wypoczynku jak nasz.
Pozdrawiam DZIADEK