NOWY TRENER KADRY NARODOWEJ W WĘDKARSTWIE SPŁAWIKOWYM

Przedstawiam Wam, choć w zasadzie nie muszę , bo wiele wpisów w moim blogu dotyczyło jego osoby. Janusz Smalec – nowy trener kadry narodowej w wędkarstwie spławikowym , to mój bliski przyjaciel. Mimo różnicy wieku, a znamy się ponad 30 lat, darzymy się zaufaniem oraz obopólną gotowością do wszelkiej pomocy. Mimo , ze pisałem o nim na blogu , przytoczę kilka niezbędnych informacji. Poznałem go jako małego chłopca , przyprowadzonego za rękę przez ojca Stanisława na zawody. DZIADEK w tym czasie, był członkiem kadry okręgu w wędkarstwie spławikowym i wspomniany Stasio (ojciec Janusza) również był zawodnikiem tej kadry. Mały Januszek , szybko zdobywał szlify wędkarskie pod okiem ojca, i już po kilku latach był czołowym juniorem okręgu lubelskiego. Czas mijał, Janusz trafił do wojska, ale nawet na przepustce odwiedzał nas na zawodach , które odbywały się na zalewie Zemborzyckim. Gdy założył rodzinę, niezapomniane chwile do wspomnień przeżywaliśmy nad brzegiem Wisły. Kasia jego żona , opiekowała się leżącą na kocyku córeczką Karoliną (dzisiaj pani magister inżynier architekt), a my z Januszem trenowaliśmy tyczkami  przepływankę. Czas mijał ja, startowałem w klubie MIKADO ABRAMIS, pewnego dnia doszliśmy do wniosku , że przydała by się osoba , która by przekazywała nam wiedzę o tym co dzieje się w sektorach. Wymyśliłem , że taką najlepszą osoba będzie Janusz. Tak się zaczęła jego przygoda z trenerką. Lata mijały, i przyszedł dzień klubowych mistrzostw Polski, gdzie Janusz pokazał cały kunszt , trzeźwego i chłodnego myślenia oraz przebiegłości , podpowiadając nowe rozwiązania zawodnikom w dwóch kluczowych sektorach. Mistrzostwo wygraliśmy , a Janusz wylądował w wodach kanału Szymońskiego wrzucony przez naszą drużynę. Gdy skończyła się moja przygoda ze sportem wyczynowym , najpierw Janusz zastąpił mnie w drużynie, a następnie, gdy zostałem trenerem kadry narodowej kobiet, poprosiłem go o współpracę i objęcie funkcji drugiego trenera.

smalec

Tak przez trzy lata i mistrzostwa , Janusz wnosił do wspólnej pracy wiele nowatorstwa i błyskotliwych rozwiązań. Mój czas się skończył , a Janusz poświęcił się budowaniu wraz z Bogusławem Brudem powstającej drużyny nowego klubu BOLAND. Jako zawodnik, plasował się w ostatnich latach w ścisłej czołówce Polskiego wędkarstwa spławikowego. Jest jeszcze jeden watek naszych wspólnych dokonań. Janusz jak niewielu wie do doskonały zawodnik podlodowy. Razem zdobyliśmy 5 medali mistrzostw Polski w wędkarstwie podlodowym. Zawsze wysoły , zawsze pomocny innym , jednak zawzięty i wymagający partner. Jestem bardzo szczęśliwy , że po epoce pełnej sukcesów kadry narodowej dowodzonej przez innego mojego kolegę, Andrzeja Borkowskiego, następuje kolejny trener z tak zwanej ,,lubelskiej szkoły trenerskiej”. Życzę Ci Janusz wielu wspaniałych chwil i cierpliwości. Jak znasz moje powiedzenie , zawody wędkarskie to nie koncert życzeń. Mi jest miło , ze to Ty zostałeś trenerem , choć trudny to kawałek chleba, to wiem że podołasz. TRZYMAM KCIUKI I PEWNIE RESZTA CZYTELNIKÓW TEŻ.

DZIADEK