OSTATNI RAZ W TYM ROKU Z TYCZKĄ

Pożegnałem tegoroczne połowy na tyczkę, odwiedzinami na rzece Wieprz. Mając tylko białe robaki i dwie godziny urwane z produkcji, uważam , że połów był udany. Chociaż wybierając nie znane wcześniej miejsce , naraziłem się na utratę 15 przyponów. Głębokość jak na wieprz zacna bo 2,5 metra a uciąg Wiślany.

Z braku firmowej zanęty,  tylko 0,5 kilograma DZIADKA bazy na rzekę oraz atraktor DZIADKA na leszcze i krąpie o zapachu korzennym. To uzupełniłem ziemią wiążącą Vimba w ilości 4 kilogramów. Na początek 7 kul zanętowych o trzech spoistościach.

Zabawa przednia od pierwszego wstawienia były brania, były ryby i były zaczepy. Niestety zaczepy zbyt twarde, by można było uwolnić haczyk. Podniesienie przynęty wyżej nad dno powodowało brak brań. Powrót do pierwszego ustawienia gruntu , są brania są ryby i zaczepy . Ostatecznie po 15 minutach zdecydowałem, łowię i zakładam nowe przypony. Łowiłem 14 gramowym skrzydełkiem Vimba i obciążeniem rozłożonym dwu punktowo z 20 centymetrowym przyponem. W taki oto sposób, po dwóch godzinach miałem piękne krąpie i kilka płotek. Bardzo byłem szczęśliwy , że w ten sposób zakończył się sezon z tyczką. Mimo , iż w tym roku nie było mi dane zbyt wiele połowić, to był tak ciekawy i intensywny , ze podczas podsumowania na koniec roku będzie o czy pisać. Rybki całe i zdrowe wróciły do wody by podczas wiosennego tarła dać potomstwo.

Może w przyszłym roku , będę miał więcej czasu na wędkarstwo, i podróże z wędką.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

URLOPOWE RYBY część 1

Tym razem , życie poniosło mnie na same krańce morza Czarnego, dosłownie 30 kilometrów od granicy turecko bułgarskiej. Jak zwykle zabrałem białe robaki oraz popularnego kompościaka. Łowiłem metoda gruntowa opisywaną podczas wspomnień z wypraw do Grecji .

Pierwszą rybkę uznaję za akwariowa , nie była większa od 7 centymetrów.

Jednak szybko wyczułem gdzie szukać tych większych oraz jakim sposobem trzeba reagować na delikatne brania. Cała tajemnica tkwiła w bardzo delikatnej i płynnej prowokacji zaraz po zarzuceniu zestawu. Powodowała szybką reakcję ryb przebywających w gąszczu podwodnych roślin.

Po dwóch godzinach łowienia w całkiem nowym środowisku i warunkach złowiłem smaczną kolacje , a raczej przekąskę.

Kolejne doświadczenie i zaliczone miejsce na mapie moich wędkarskich wędrówek. Czas wracać i zaliczyć Orawskie drapiezniki.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

OSTATNIE PRZED URLOPEM ŁOWIENIE NA TYCZKĘ

Odwiedziłem Wieprz w okolicach Krasnegostawu. Nastawiłem się na grube łowienie,  zanętowo i przynętowo. Przygotowałem swoją mieszankę na rzeki. Zastosowałem zapach DZIADKA korzenny. Robaki to pinka 0,25 l i gruby biały 0,25 litra. Wszystkie robaki uśmiercone gorąca wodą. Zastosowałem spławik skrzydełko VIMBA 8 gram i dwupunktowe obciążenie z 25 centymetrowym przyponem . Żyłka ULTRAVIOLLET Mikado i haki nr 16.

Wstępne nęcenie jak zwykle takie samo.

Osiem kul zanętowych o trzech różnych spoistościach. Po zanęceniu papierosek i po pięciu minutach od nęcenia pierwsza ryba to uklejka. Tak przez kolejne 15 minut, nic innego tylko ładne uklejki. Od tej chwili do końca łowienia przez dwie i pół godziny nie złowiłem już żadnej ukleji. Natomiast złowiłem piękne ryby, Była brzana, jaź, kleń, leszcze 2 sztuki, boleń, jelec , dwie płocie i 30 krąpi . Brak czasu spowodował , ze w tym sezonie nie miałem zbyt dużo czasu na wędkowanie. Wynagrodzone zostało to dzisiejszym łowieniem. Poniżej dzisiejsze rybki.

A teraz odmeldowuję się na długie dwa tygodnie i zaczynam urlop.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

 

 

 

JAZIE I KRĄPIE Z WIEPRZA

W sobotę podczas spławikowego GP Koła Barrakuda, w pełni udało się wykorzystać zamykające stanowisko i połowić sobie pięknych rybek. Poniżej fotki sobotnich połowów.

Zanęta – baza na rzekę DZIADKA oraz atraktor korzenny DZIADKA. @ kg zanęty i 6 kg ziemi rzecznej wiążącej , 0,25 l pinki kolor topionej 0,25 litra białego grubego topionego. Zestaw 8 g oraz 10 g listek Vimba płaski rzeczny, obciążenie dwupunktowe przypon 25 cm długości. Żyłka główna Ultraviolet Mikado 0,14 przypon Ultraviolet Mikado 0,10 mm. Haczyki 16- SODE.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

LINOWE SPOSOBY ZANĘTOWE – NAJLEPSZA RECEPTURA ZANĘTOWA DZIADKA

Starsze książki wędkarskie opisywały dość archaiczne sposoby nęcenia linów, wytłumaczenie jest proste- nie znano wielu składników pobudzających te piękne leniwe ale przebiegle ryby. Nie jest sztuką złowienie lina w wodzie w której jest gatunkiem dominującym. Jednak , gdy jego populacja wynosi w zbiorniku 20% lub mniej , to zaczyna być problem. Jest kilka sposobów i patentów na zwabienie i przytrzymanie linów. Wiele lat temu , powiedzmy ponad 30 lat wstecz, moim ulubionym (linów również) sposobem było wykonywanie czarnej zanęty z jasną glinką smużącą o zapachu arakowym. Nasze popularne olejki do ciast , właśnie o tym zapachu, stosowałem jako środek ściągający . Łowiłem z powodzeniem na jeziorze Rozkopaczew jak i na głębokim Rogóżnie. Pamiętam imieniny Anny,  na której uroczystości obiecałem liny do wędzenia i do mojej ulubionej potrawy , czyli lina w śmietanie z cebulką i ziemniakami w talarkach. Pojechałem o świcie na Rozkopaczew i po godzinie 11 rano byłem z kompletem 5 dorodnych sztuk. Bazę zanęty stanowiła bułka tarta, 50 % 25 % kaszy kukurydzianej i tyle samo kaszy mannej. Całość wzbogacona jasna glinką smużącą i przyciemniona czarna ziemią torfowa by konsystencja była miękka i szybko rozpadająca się na dnie. Przynętę zanętową stanowiły siekane dżdżownice kompostowe, a na haka zakładałem po dwa gnojaczki wielkości dużej ochotki. Pierwsze serie bąbelków gazowych wydobywające się z okolic pola nęcenia przypominały , że to czas wzmożonej uwagi i cierpliwości. Naciągałem właśnie na te bąbelki swój zestaw i czekałem na powolne i majestatyczne przesuwanie lub zatapianie spławika. Czas upływał , ja nabierałem doświadczenia i po latach odkryłem zapach cynamonu i goździków, który ma równie dobre działanie ściągające jak arak. Tak łowiłem do 1995 roku .

Właśnie w tym roku , po wielu latach prób i testów dopracowałem się idealnej receptury  mojej najlepszej zanęty. Była wielkim hitem gdy były produkowane zanęty VIMBA. Czytelnicy , którzy łowili tymi zanętami pamiętają ją pod nazwa LIN I KARAŚ. Receptura nie jest skomplikowana , natomiast wykonanie zabiera trochę czasu i energii. Wędkarze na mazurach łowili na tę zanętę nawet węgorze, na śląsku karasie, w Wielkopolsce leszcze , a ja łowiłem wszelkie ryby z wyjątkiem drapieżników. Podam składniki a następnie kolejne czynności które należy wykonać.

40% bułki tartej

20% pieczywa cukierniczego

10 % kaszy kukurydzianej

10 % maki kukurydzianej

5 %  słonecznika czarnego mielonego

10% melasy

5 % wytłoku konopnego

barwnik brązowy spożywczy 1 łyżeczka na 10 kilogramów suchej mieszanki zanętowej

aromat czekoladowy

aromat waniliowy

cynamon – 1 łyżeczka na 10 kg suchej masy zanętowej

woda

czarna ziemia torfowa

Wszystkie za wyjątkiem aromatów i wytłoku konopnego składniki mieszamy, dokładnie zalewając melasa rozrobiona z wodą w stosunku 1 do 1.

Przygotowana masę prażymy na płaskich formach piekarniczych w piekarniku ,  co jakiś czas mieszając , do chwili aż wyparuje całkowicie woda . Mieszanka po wystygnięciu ma mieć szorstką konsystencje , przypominającą suchy piasek. Dodajemy konopie i aromaty. Gotowa mieszanka może być wykonana również z zapachem kolendry, kopru lub badianu. Wygrałem tym sposobem wiele sektorów , a klub MIKADO przez kilka lat świecił sukcesy stosując ta mieszankę.

Kolejna tajemnica odkryta , a przed Wami trochę pracy i doświadczeń.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

ZANĘTY POLSKICH WĘDKARZY

Jeden ze stałych i wiernych czytelników przesłał mi zapytanie , czy mógłbym ocenić  i przetestować jego zanętę. Mając bardzo ograniczone możliwości czasowe, zgodziłem się pod warunkiem , że to trochę potrwa  (mój czas wolny, którego mi bardzo brakuje). Właśnie przyszła paczka ze wspomnianą zanętą. Dzisiaj przedstawię jedynie zdjęcia i opis pierwszych wrażeń.

Zanęta o bardzo grubych frakcja, bardzo rzadko spotykanych, czasami w zanętach karpiowych lub na bardzo wielkie ryby. Całość mocno zamelasowana , co również jest cecha zanęt na duże egzemplarze. Zastosowana dynia mielona oraz słonecznik , zmielone są bardzo słabo , zbyt duże frakcje wybijając nie przywołują ryb, a całe ziarna słonecznika w łusce, nie są zjadane, ani nie mają odpowiednich zdolności pracujących. Zastosowane otręby pszenne zbyt grube , nawet na zanętę rzeczną. Pozostałe wartości przesłanej zanęty poznamy nad wodą. Według twórcy zanęty jest przeznaczona na rzekę i tam będzie testowana.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

KONOPIE LEGENDA I RZECZYWISTOŚĆ część 2

Kolejnym wykładem zaskoczę najlepszych zawodników. Tego patentu nie sprzedawałem jeszcze nikomu . JAK PRZECHOWAĆ PRAŻONE I MIELONE KONOPIE BEZTERMINOWO ?

Odpowiedź nastąpi na końcu wykładu. teraz trochę o grillowaniu konopi lub inaczej prażeniu. Cała sztuka polega na odpowiednim czasie i temperaturze. Wszystko uzależnione jest od rodzaju piekarnika , wielkości patelni oraz warstwy ziarenek umieszczonych do prażenia. Istotne jest, by ziarenka rozgryźć w ustach co jakiś czas podczas prażenia. Gdy ich smak będzie przypominał po rozgryzieniu prażone orzechy arachidowe (ziemne), i nie będą posiadały goryczy , stanowi to moment odpowiedni do zakończenia obróbki termicznej. Takie ziarno schładzamy, a następnie przechowujemy do 3 miesięcy w całości. Przechowywać należy w woreczkach nylonowych z maksymalnie usuniętym powietrzem , (najlepiej gdy jest to zgrzewarka próżniowa). Zawarty w ziarnach olej z biegiem czasu powoduje jełczenie ( przemienia się w ,,mydło”). Czasami część zanęt zawierających duże ilości mielonego ziarna konopi , zaczyna po pewnym czasie mieć nieprzyjemny zapach mydlany. Jest to objaw ich nieświeżości. Mielenia wyprażonych ziaren, powinniśmy dokonywać bezpośrednio przed zastosowaniem ich w zanęcie. Mają piękny zapach i ich olei doskonale łączy się z drobnymi frakcjami zanęty , a co za tym idzie doskonale ich natłuszcza. Takie zmielone ziarna możemy przetrzymywać bez uszczerbku w ich atrakcyjności do 30 dni. Po tym czasie,  stopniowo zapach przestaje być tak aromatyczny a jak wspomniałem zawarty olej zaczyna jełczeć. Prażone,a następnie mielone ziarna konopne, to doskonały dodatek do wszystkich zanęt płociowych, kleniowych i krąpiowych. Bardzo drobno zmielone to niezastąpiony składnik mieszanek powierzchniowych. W zanętach na wody stojące możemy dozować do 15% objętości. W zanętach na wolne i szybsze uciągi maksymalnie 5% objętości. Coś musi być w tym magicznym ziarnie, gdyż w postaci zarówno gotowanej jak i prażonej przyciąga ryby, zwłaszcza płocie. Skoro obiecałem mój patent na mielone konopie to teraz go sprzedaję. Potrzebujemy 1 litr melasy, 0,5 kilograma cukru pudru, łyżeczkę do herbaty sody oczyszczanej, około 1 kilogram prażonych i zmielonych ziaren konopi.

W wielkim garze rozgrzewamy bardzo mocno melasę, dodajemy sodę, a następnie cukier puder, co pewien czas mieszamy drewnianą łyżką. gdy melasa będzie prawie wrzała czyli pojawia się pierwsze bąbelki , zmniejszany gaz lub siłę grzania płyty elektrycznej i zaczynamy wsypywać mąkę konopną. cały czas mieszając wsypujemy do uzyskania jednolitej masy . wykładamy na płaskie  blaszane foremki do pieczenia ciast (plastry grubości 3-4 centymetrów), rysujemy za pomocą drugiej strony widelca , na powierzchni masy  kratkę . To wgłębienie rysunku kratki powinno mieć około 1 centymetra , a kwadraty boki o wymiarach 8 x 8 lub 10 x 10 centymetrów. Gdy schłodzona masa zastygnie i będzie jednym wielkim twardym plastrem to te kwadraty będą swoistymi porcjami potrzebnymi do naszych zanęt. Można tak przetrzymywać te placki przez wiele lat. Zawsze będą skuteczne. Zakonserwowane konopie zawsze będzie pachnieć. Jest doskonały dodatek do wszelkich zanęt nawet leszczowych .

Teraz sposób zakładania na haczyk gotowanych ziaren konopi z białym kiełkiem. Haczyk musi być o dłuższym trzonku i z cienkiego drutu. Zakładamy , wbijając ostrze zaraz za nasadą białego kiełka, przebijamy dolną częścią ziarna na wylot i wracamy przez ziarno dolnym przeciwległym brzegiem. Można wykonać to przechodząc hakiem przez miąższ , ale jest to mniej trwałe i nie nadaje się podczas połowu batem. Dedykuję to Andrzejowi z Brukseli !!!

 

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

 

KONOPIE LEGENDA I RZECZYWISTOŚĆ

Znane w wędkarstwie już ponad 100 lat. Konopie bo o nim mowa , było traktowane jak pszenica, pęcak i inne  dawne przynęty roślinne. Wraz z upływem czasu odkrywano dla wędkarstwa inne ciekawe i istotne zalety ziarna konopi.

Nasiona konopi (siemię konopne) są nazywane ,,superskładnikiem” diety ze względu na idealną proporcję kwasów omega-6 do omega-3 oraz zawartość 10 aminokwasów, co sprawia, że są doskonałym źródłem białka, zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Oprócz tego nasiona konopi to bogactwo witamin i składników mineralnych. Wykazuje doskonałe właściwości przyśpieszające trawienie , a ugotowane przypomina denne skorupiaki.

Jak ich gotować, by były miękkie i wystawały z nich piękne białe kiełki ? Jak ich prażyć ? Co  z nich możemy zrobić , by nasze wędkarstwo było atrakcyjne ?
Opisywałem proces gotowania i prażenia. Teraz jeden ze sposobów na długotrwałe przechowywanie ugotowanych ziaren. Konopie świeże nie przeschnięte o kolorystyce delikatnie zielonkawej, namaczamy w letniej wodzie . Po 4 do 6 godzinach odlewamy wodę i wlewamy kolejną porcję letniej wody. Po kolejnych 6 godzinach płuczemy i ponownie zalewamy wodą. Za każdym razem staramy się by nasze konopie było na parapecie nasłonecznionej części mieszkania. Tak przez 36 godzi z przerwami na płukanie co 6 godzin. Za każdym razem , wody dajemy tylko tyle, by ledwie zalewały ziarna konopi.
Ostatnim zadaniem jest zalanie konopi wodą , 1 centymetr wody ponad ziarna . Dodajemy drożdży piwnych (właściwości zmiękczające ) lub łyżeczkę do herbaty sody oczyszczonej na 1 kilogram ziaren suchych. i gotujemy do pojawienia się pierwszych białych kiełków na czarnych ziarnach konopi. W ty momencie przerywamy gotowanie i schładzamy konopie zimną woda ( tak zwane hartowanie). Tak przygotowane konopie możemy trzymając w lodówce , płucząc codziennie przetrzymywać w nieskończoność. Można też je zalać wodą i zamrozić. Można też po dodaniu łyżki soli (działanie bakteriobójcze), zakonserwować (zawekować) w słoiczku. Takiego konopia używamy na zawodach do strzelania na kanałach i wodach stojących oraz do zanęt rzecznych. W wędkarstwie rekreacyjnym możemy próbować łowić takim ziarnem , na łowiskach o dużej populacji płoci i kleni.
Pozdrawiam czytelników DZIADEK

WIOSENNE KAPRYSY RYB

Wielu z pośród Was już łowiło w tym sezonie. Wielu połowiło obwicie , a inni mieli problem ze złowieniem ryby. Wasze pytania telefoniczne i pytania wysyłane na pocztę elektroniczną, to znak, ze do końca nie czytacie bloga, a porażki wiążecie z zanętą. W rzekach ryby trzymają się miejsc położonych bezpośrednio przy brzegu i o wolnym nurcie. W jeziorach natomiast , jak pisałem wcześniej wędrują za fitoplanktonem i wszelkimi , maleńkimi stworzeniami wodnymi. Właśnie te podwodne  chmury drobnoustrojów gromadzą stada ryb, jak i ryby szukają dogodnych warunków do szybkiego rozwoju, czyli ciepłej wody. Cyrkulacja wody powoduje , że jej ciepłe warstwy są raz w jednym miejscu, innym razem, w innym obszarze zbiornika. Ryby także  obierają tereny, które niebawem posłużą im za miejsce tarła. Takimi miejscami są obszary gdzie latem była bujna roślinność podwodna. Mimo , że jeszcze nie ma podwodnej łąki , to na dnie spoczywają jej ubiegłoroczne pozostałości. Ryby pamiętając dawne miejscówki , właśnie tam będą się gromadzić , by przystąpić do tarła. Zapamiętajcie te wszelkie uwagi , a nie szukajcie winy słabych połowów w zanętach. Teraz z innej beczki. Opisywałem już jak postępować w przypadku pojawiania się drobnych okoni i jazgarzy. Mamy dwa dobre rozwiązania. Pierwsze polega na zrobieniu osobnej podwodnej bazy zanęconej obficie mięsem, a właściwa na białą rybę z mniejszą ilością mięsa a większą zanęty. Robi się to tak , że na pełną tyczkę podajemy zanętę z niewielką ilością mięsa , a na cofnięty o ok. 1 metr kij podajemy bazę na drapieżniki. Takie rozwiązanie możemy zrobić również nęcąc wspomnianą bogatą bazę obok właściwej, ale zawsze po tej stronie na którą mamy uciąg wody. Inny sposób to podanie za pierwszym nęceniem dużej ilości mięsa i cierpliwe czekanie, aż okonki i jazgarze najedzą się do syta i odpłyną. Kolejny problem poruszany często to ilości zanęty podawane wiosną. Pisałem o tym kilkukrotnie , że wiosną maja być to ilości znikome , dosłownie niosące zapach i smugę.

Na wiosenne plocie proponuję spróbować SENSAS Noir i BLACK LAKE , proponuję tę podawać z kubka castery lub gotowane konopie. Mimo , że ryby tego nie zjadają , to interesuje je to i pobudza. Raczej trzeba nęcić luźno i z wyraźną smugą , niż zwięzłymi kulami, gdyż możecie mieć po takich donęcaniach dłuższe przerwy w braniach.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK

JAK NĘCIĆ DO WIOSENNEGO POŁOWU FEEDEREM

Liczne pytania przesyłane lub telefoniczne dotyczą pomocy w opracowaniu skutecznej metody nęcenia podczas połowu feederem. Zanęty nie różnią się zasadniczo od stosowanych podczas połowów spławikowych. Konsystencja zanęt powinna być szczegółowo dopracowana nad wodą, dobrana do metody podawania, zastosowanych przynęt zanętowych, oraz końcowego efektu jaki ma przynieść. Podstawa to dobranie zanęt do występujących gatunków (pobierających przynęty z dna) w określonym łowisku, wielkości występujących ryb oraz ich miejsca przebywania w zbiorniku. Podstawowy błąd to ta sama mieszanka do koszyczka i do strzelania procą. Tu panuje główna zasada. Zanęta do koszyczka bardziej luźna , pracująca, smużąca i bardzo rzadko z dodatkiem ziemi lub gliny. Zanęta do strzelania procą identyczna z tą jaką stosujemy podczas połowu odległościówką . Teraz jak to podać i przygotować. Cały sekret najlepszych zawodników,  polega na nęceniu kilku odległości połowu, na przykład 45metrów – 30 metrów i 17 metrów. Za tymi odległościami kryje się cała misterna taktyka. Zawodnik w ten sposób przygotowuje kilka pól połowu i zarazem możliwości osiągnięcia końcowego sukcesu, ale kolejna tajemnica tkwi w rodzaju mięsa, konsystencji oraz składzie zanęty podawanej na poszczególne odległości.

Te trzy odległości podane w przykładzie , to trzy rodzaje zanęt podawanych z procy lub ręką. Na najdalszą odległość trzeba przygotować mieszankę bardziej zwięzłą i o zawartości grubego mięsa – biały topiony , gruba ochotka i siekane dżdżownice. Kolejna odległość to mieszanka delikatna drobniejsze frakcje i tylko dżokers , z przewagą zanęty w stosunku do  ziemi. Ostatnia najbliższa to bardzo podobna zanęta w konsystencji , jaką podajemy łowiąc tyczką.  Ta zanęta ma szybko zwabić ryby i być dostosowana przynętą zanętowa do występujących wiosna w strefie przybrzeżnej drobnych ryb. Wiosenne żerowanie jest oparte na pozyskiwaniu przez rybki drobnych pokarmów , więc nie przesadzajcie ze stosowanymi do koszyczka i na haka przynętami.

Pozdrawiam czytelników DZIADEK