Pobudka o 6 rano, szybkie dwa papierosy do porannej kawy i wyjazd na rozlewiska rzeki Bystrzyca. Dokupiłem pudełko pinki , dżokers pozostał z ostatniego wyjazdu. Rozproszony rozpraszaczem Vimba, po 2 minutach ,,chciał gazetę przegryźć ” !!!
Patrząc na wodę wydawało się, że jest stojąca , jednak to tylko złudzenie gdyż delikatny wietrzyk popychał wierzchem wodę w lewo a uciąg jest w prawo. Przygotowałem tym razem inną mieszankę zanętową. Zastosowałem po 1 kilogramie ziemi Vimba czarnej torfowej i argilla, do tego po szklance dobrze wyprażonej bułki tartej oraz zanęty Sensas Super Black Gardons.
Mięso stanowiła pinka i dżokers. wybrałem zestaw ze spławikiem Vimba V-25 o gramaturze 0,6g. Ten model spławika ma metalową antenkę, jest idealny na wiosenne delikatne brania płoci. Obciążenie dwupunktowe z przyponem 20 centymetrów. Zestaw wyglądał następująco , haczyk Suehiro rozmiar 18 , 20 centymetrów jedna śrucina 0,08g 15 centymetrów i pozostałe śruciny zgrupowane. Zestaw zbudowany był na żyłce głównej HIKARA TRAPER Competition ),10 mm a przypon na tej samej żyłce o średnicy 0,08 mm.
Zanętę wymieszałem z przygotowaną ziemią i dodałem do całości 1/2 szklanki dżokersa. Do klejonych trzech kulek wielkości mandarynki dodałem jeszcze 1,5 szklanki pinki. Na zdjęciu poniżej kolorystyka przygotowanej mieszanki zanętowej.
Po gruntowaniu , okazało się że łowisko ma zaledwie 90 centymetrów głębokości , a z uwagi na przegniłą roślinność przybrzeżną , musiałem założyć zestaw do topa 3,5 metra. Na krótkim topie, nie był bym w stanie wyprowadzać zestawu oraz bezpiecznie holować ryb. Lepiej było łowić z dłuższym odcinkiem żyłki pomiędzy spławikiem i zaczepem guma – zestaw , oraz trzymać na tak płytkiej i przeźroczystej wodzie szczytówkę z boku pola nęcenia. Po zanęceniu czekałem około 5 minut na pierwsze branie i malutką wzdręgę. Kolejne 5 rybek nie miało więcej niż 8 centymetrów, były to głównie małe wzdręgi. Dopiero po 15 minutach , zameldowały się w polu nęcenia ( a raczej na rozmyciu zanęty) pierwsze ładne płotki.
W przerwie na kawę, policzyłem złowione płotki. Po 2 godzinach miałem 60 sztuk . W ostatniej godzinie łowiłem głównie grubsze płocie . złowiłem ich jeszcze 40 sztuk .
Do zdjęcia zostawiłem największe płotki, drobnicę ostrożnie wypuściłem, zresztą te większe po sesji zdjęciowej wróciły również do wody. Postanowiłem jeszcze to miejsce odwiedzić , ale nie z tyczką , a z batem. Moje rzeczne miejscówki są zalane, więc wiosenne połowy ograniczę w najbliższym czasie do rozlewisk rzek, oraz wody stojącej.
Wam też , życzę wielu udanych wypadów nad wodę i ogrom wrażeń.
Pozdrawiam czytelników DZIADEK