Po przeczytaniu tego odcinka zapewne wielu z czytających, albo przestanie odwiedzać mojego bloga, lub zacznie łowić ryby, a nie rozglądać się po bokach skąd tak pachnie. W dobie aromatów syntetycznych, wszystkiemu można nadać pożądany zapach. Gdy wiele lat temu, zostałem zaproszony do wytwórni aromatów, podano mi pieczonego kurczaka o zapachu czekolady. Moje oczy podpowiadały mózgowi zapach pieczonego mięsa drobiowego, natomiast nos przekazywał do kory mózgowej wręcz inna informację. Wypadkowa była taka, że nie dotknąłem nawet kawałka pięknie wyglądającego udka. Podano mi szklankę zimnej wody abym wypił tylko jeden łyk, a następnie podstawiono do wąchania aromat cytryny, mimo, że nie widziałem owocu dostałem takiego ślinotoku w ustach, że nie nadążałem przełykać produktu moich gruczołów. Wielkie centra handlowe rozpylają atomizerami elektronicznymi przyjemne zapachy (przeważnie wanilię), człowiek czuje się przyjemniej i dłużej się kręci wokół regałów. Zapachy towarzyszom nam, oraz zwierzętom przez całe życie , jedne lubimy innych nie tolerujemy. Czy zastanawialiście czego lin czy karać uwielbia zapach czekolady ??? Przecież nigdy z tym zapachu nie miał do czynienia(za wyjątkiem zanęty). Przez dwa tygodnie wrzucałem codziennie obok pomostu, po jednej małej gałce zanęty. Pierwsza miała zapach wanilii , druga była o zapachu kolendry. Wrzucałem o różnych porach dnia, aby nie przyzwyczajać ryb do określonej pory. Pierwsze dwa dni pierwsze ryby pojawiały się przy gałce waniliowej i były to płotki do kolendry przychodziły małe leszczyki , ale po 15-20 minutach. Czwartego dnia, w obu zanęconych miejscach, były ryby pojawiły się po 5 minutach, ale gatunki były wymieszane , zarówno w jednym polu zanęcony jak i w drugim były(maleńkie wzdręgi, płotki i leszczyki). Po 10 dniach, po stronie pomostu nęconej kulką zanęty z kolendrą, po 5 minutach były małe leszczyki, po 20 minutach egzemplarze leszczy po 25 centymetrów ( tak było do końca doświadczenia). Przeciwległa strona, nęcona przez dwa tygodnie kulkami waniliowymi nadal obfitowała w małe rybki z różnych gatunków.
W ten sposób, ponad 25 lat temu przekonałem się doświadczalnie, że kolendra to leszcze lub leszczyki. Inne doświadczenia z zapachami, przyniosły na jednych z mistrzostw Polski porażkę w pierwszej turze całej naszej drużynie. To co sprawdzało się wszędzie, położyło na łopatki całą ekipę. W nocy elektrownia spuściła gorącą wodę i nasz intensywny atraktor stał się straszakiem. Ryby mieliśmy wszędzie, ale nie w zanęcie stroniły od miejsca zanęconego po 3 metry. Drugą turę wygraliśmy, łowiąc jasną ziemią pól na pół jasna wiążąca i jasną rozpraszająca a każda gałka była panierowana delikatnie wanilią w proszku (oczywiście z dżokersem). Ten zapach dał nam klubowe mistrzostwo Polski na kanale Szymońskim w pobliżu Mikołajek. Ten sam zapach , dał dwukrotnie mistrzostwo Polski podlodowe, na różnych od siebie wodach. Czyli nie można powiedzieć, że zapachem wygrywa się zawody – głowa wygrywa. Kolejny przykład, to klasyka stosowania zapachów i aromatów podczas zawodów. Przez dwie godziny mam tylko jedną płotkę i przegrywam z całym sektorem. Podałem zanętę o delikatnym zapach wanilii i kolendry, a tu 44 zawodników trzepie mi skórę, aż piszczy. Biorę kubek zanętowy, szykuję trzy małe gałki zanęty i polewam je aromatem migdałowym. Zapach był tak mocny , że sąsiedzi zaczęli rozglądać się na prawo i lewo kto tak zasmrodził okolicę . Po zanęceniu pierwszy wyjazd zestawem i leszcz 1,5 kg. Kolejny wyjazd zestawem pudło , zmiana ochotki na haku, wyjazd i kolejny leszcz 2 kg. Pomyślałem ale będzie jazda ,a tu upssssss. Do końca zawodów nie miałem brania . Skończyłem na 5 miejscu dzięki wiedzy, że już kilka razy w karierze takim chwytem z przesadzeniem z zapachem miałem duże ryby – ale bardzo krótko. Zachęcając do eksperymentowania z zapachami, przestrzegam z przesadą w ich podawaniu. Zawsze można dosypać lub dolać. Wyjąć z zanęty, już się nie da. Dla ufających mojemu doświadczeniu podam, co stosuję i na jakie wody oraz ryby.
Kolendra – leszcze małe i średnie
Kolendra z wanilią – uniwersalny z przewaga małych leszczy i krąpi
Karmel z wanilią – duże leszcze i płocie czasami karpie
Czekolada z wanilią – liny i karasie
Cynamon z goździkiem – leszcze krąpie
Miód z wanilią – karpie i brzany
Truskawka i poziomka – karpie
Bazylia – leszcze
Kurkuma – płoć i jaź
Pamiętajcie nigdy nie należy mieszać zapachów korzennych z owocowymi . Wanilię można mieszać ze wszystkimi zapachami. Zimowe zanęty powinny być uboższe zapachowo. W zanętach uklejowych doskonałym zapachem jest coco belge , czasami delikatny migdał.
Dobry tekst. Na Wiśle w zeszłym roku zamiennie stosowałem karmel właśnie z wanilią i kolendrę. Szczególnie dobrze wspominam wypady z karmelem i wanilią. Kolendra, którą dodawałem to zmielona na drobny wiór przyprawa ze sklepu. Aromat niesamowity. Zastanawiałem się czy zmielonego nie zagotować jeszcze w wodzie i tą wodą domaczać zanętę tak jak czasami robi się z woda po gotowaniu konopi. Co Pan o tym sądzi?
PolubieniePolubienie
Raczej wywar z bazyli na leszcze, z kolendry się nie sprawdza.
PolubieniePolubienie
Witam pierwsze co chcialbym pochwalic panskiego bloga naprawde super ze ktos tak znany w wedkarskim swiecie jak pan Dariusz chce nam przekazac wiedze ktora posiada. Mam dwa pytania z tym tematem co mysli pan o polaczeniu kopru wloskiego z wanilia lub cynamonu z wanilia.Druga sprawa to uzywanie zapachow w zimnych porach roku ja ich nie uzywam ale czyogolnie mozna a jak to jaki jest taki w miare bezpieczny co nie spowoduje innego efektu niz chcemy osiagnac pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Pierwsza sprawa, kopru nie stosuję, więc nie mogę autorytatywnie odpowiedzieć, natomiast pisałem w tekście ,że korzenne można łączyć z wanilią. W zimie nie stosuję dodatkowych zapachów i aromatów , gdy łowię gotową zanęta. Natomiast, gdy szykuję swoją zanętę w zależności od łowiska i rybostany stosuję czekoladę, wanilię i kolendrę.
PolubieniePolubienie
Super artykuł część z tych dodatków stosuję a niektóre zostają do przetrenowania. Wielkie dzięki DZIADKU za twój blog i przekazanie części swojej wiedzy młodym adeptom wędkarstwa do których się zaliczam. Z wielkim zainteresowaniem czytam Twoje wszystkie wskazówki. Wielki szacunek
PolubieniePolubienie
Jeżeli mogę swoje skromne zdanie dodać na temat zanęt, tak jak pisano w artykułach DZIADKA na temat przygotowania zanęt, miedzy innymi o prażeniu. Prażenie zdecydowanie poprawia aromat oraz atrakcyjność komponentów, odpowiedni ich dobór oraz proporcje pozwala otrzymać bardzo przyjemny aromat mieszanki , bądź co bądź w wyrobach cukierniczych znajdują się aromaty.
Prażone nasiona typu sezam, migdał. Nasiona te po zmieleniu mają bardzo wyrazisty aromat, co chce przez to powiedzieć że ostatnio nie stosuje atraktorów, bazuję na naturalnym aromacie który powstaje z połączenia komponentów i co dziwne też łowię ryby 🙂
Zauważyłem że ryby później przychodzą w mieszankę naturalną (bez mocnych dopalaczy), ale jak już wejdą to zazwyczaj jej niej opuszczają.
Miałem przyjemność łowić z zawodnikami Francuskimi, Angielskimi i oni nie stosowali atraktorów, skupiali się przede wszystkim na odpowiednim przygotowaniu zanęty, nawilżeniu, podawanej ilości , spoistości oraz na glinie 🙂
Podziękowania DZIADKOWI za ciekawy blog, z którego osobiście czerpię wiedzę.
PolubieniePolubienie
To Mariuszku na koniec wykładu o zanętach, będzie Dziadka podsumowanie. Dziękuję Ci i czytaj dalej.
Jeszcze tyle ciekawych rzeczy będzie!!!
PolubieniePolubienie
Najmniej WIELKIE DZIĘKUJE się należy za tyle udostępnionej wiedzy popartej wieloletnimi doświadczeniami! Szacunek dla Pana osoby, jak zacząłem czytać tak skończyć nie mogę a mamy już 2 w nocy 😉 Super lektura
PolubieniePolubienie
ta czeklada tozapach jakiejś firmy czy pan sam w jakiś sposub go robi??
PolubieniePolubienie
Witam,
mam pytanie Panie Darku, czy zapach karmelowy można samemu wytwarzać np. na patelni itd? Czy raczej lepiej będzie użyć karmel gotowy w opakowaniu?. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Tak oczywiście, będzie miał zapach znacznie słabszy (dla człowieka) niż syntetyczny ale zawsze będzie to naturalny produkt.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie