ZANĘTY – GRUPA PRACUJĄCE część 2

W tym odcinku nie chodzi o pracujące zanęty, a o składniki używane do wytworzenia dobrych zanęt – składniki pracujące.

Zaliczamy do nich:

-orzechy ziemne

-konopie

-len

-słonecznik

-sezam

-dynia

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wszystkie wymienione powyżej zaliczamy do składników pracujących w zanęcie, ale nie tylko. Posiadają też właściwości, natłuszczające masę zanętową, sklejające, zapachowe i sycące.
W zanętach stosujemy jako dodatek powodujący odpowiednią pracę zanęty pod wodą, pamiętając o ich pozostałych właściwościach, które mogą być niepożądane w niektórych przypadkach. Cała tajemnica przygotowania tych produktów polega na wyprażeniu np. w piekarniku. Wykonujemy tę czynność w celu usunięcia nadmiaru wody, oraz części glutenu (białko roślinne). Przy okazji prażenia uzyskujemy przyjemny zapach który pobudza i przywołuje ryby. Należy pamiętać , że mamy  nasze produkty wyprażyć,  a nie spalić lub przypalić. Mielimy wszystkie z wymienionych wraz z łupiną, która zmielona na drobniutkie cząsteczki doskonale pracuje w zanęcie (części zdrewniałe łupin), a ziarna po zmieleniu natłuszczają mieszankę zanętową i powodują jej lepszą pracę. Dobrze jest mielić ziarna i owoce oleiste wraz np. z prażona kaszką kukurydzianą, uchroni nas to przed (zabijaniem) niszczeniem młynka przez gwałtowne zaklejenie i zatrzymanie. Tak przygotowane produkty  na dwa do pięciu dni przed zawodami czy treningiem, będą świeże i pachnące . Wyprażone ziarna bez mielenia można z powodzeniem przetrzymywać do 12 miesięcy. Z pośród wymienionych produktów proponuję stosować słonecznik tylko czarny , nigdy pasiastego.
Konopie , len i  sezam stosuję do zanęt na płoć, wzdręgę i  krąpie. Natomiast orzechy ziemne, dynię, i słonecznik w zanętach leszczowych, jaziowych, kleniowych oraz na  na duże krąpie.
Do zanęt karpiowych stosuje orzechy ziemne bez łuski, konopie i len, tych ziaren nie mielę a gniotę (miażdżę) i bardzo słabo wyprażam. Stosowanie tych wszystkich dodatków,  jest  uwarunkowane rodzajem wody i rybostanem na jaki  się ustawiliśmy.

Podam przykład .Krąpie to ryby żerujące w większości w toni i na rozmyciu zanęty, a my przygotowaliśmy zanętę nie pracująca i mocno obciążoną. I nie połowiliśmy !!! Następny częsty błąd zawodników . Zanęta za mało obciążona i zbyt pracująca, a my ustawiliśmy się na leszcze i to z zestawem przegruntowanym na tzw. ,,stopa”. I znowu porażka!!! Leszcze żerują w większości przypadków przy dnie i tam pobierają pokarm. Nasza zanęta odsunie ryby daleko od pola nęcenia i zgromadzi tylko gatunki żerujące w toni na jej rozmyciu. Podczas GP Olsztyna na kanale Szymońskim, przygotowałem na podstawie obserwacji treningowych dość oryginalną zanętę. Ryby,  zwłaszcza krąpiki i małe leszczyki pobierały bardzo dużo zanęty. Drugiego dnia treningowego, dodałem do stosowanej zanęty jeszcze o 10% więcej orzecha ziemnego i  melasy. Połów był o 30% większy, ale trzeciego dnia treningowego przygotowałem mieszankę jeszcze bogatszą w orzecha + 15%, słodkie pieczywo+ 20% i kakao mieszane z melasą + 10%. Przygotowaną mieszankę otrzymały trzy osoby, ja sobie i pozostałym trzem członkom klubu przygotowałem zanętę z pierwszego treningu. Każdy z łowiących tą super słodką i treściwa w orzecha mielonego zanętą,  złowił dwa razy więcej wagowo, od najlepszego z zawodników z zanętą z pierwszego dnia.

Konopie mielone podane do lekkiej czarnej ziemi i wzbogacone dżokersem, dało mi wygranie sektora na GP Polski na kanale Żerańskim. Widzicie, że możliwości stosowania tej grupy dodatków zanętowych jest mnóstwo.

 

6 myśli nt. „ZANĘTY – GRUPA PRACUJĄCE część 2

    • Ciężko dokładnie określić w jakiej temperaturze i ile czasu potrzeba by odpowiednio wyprażyć konopie, trzeba do tego dojść samemu metodą prób i błędów, niektórzy prażą w piekarnikach a ja na przykład robię to na patelni, na wolnym ogniu, mieszając co chwile żeby się równo wyprażyły, cały czas kontrolując stopień wyprażenia. Staram się aby nabrały lekko brązowego koloru i po rozgnieceniu pestki jej wnętrze było jasno brązowe. Przed prażeniem radził bym uprzedzić domowników bo zapach jest dość mocny 😀 i nie każdemu odpowiada 🙂

      Polubienie

  1. Czy większość zawodników GPP robi „świeże” zanęty? Śwież zanęta niewątpliwie jest lepsza od nie jednej wysokiej klasy zawodniczej. Lecz moim zdaniem umiejętnie korzystając już nawet z gotowych mieszanek oferowanych przez Polskich producentów można osiągać znakomite wyniki. Ważne aby tylko umiejętnie je dobierać, poza doborem jest tyle czynników wpływających na ostateczny wynik, że przy braku czasu lepiej skupić się na tych innych niż nad tworzeniem własnej mieszanki zawodniczej.

    Polubienie

    • Panie Darku, może Pan właśnie przybliży temat wyprażania czy to konopi, czy dyni czy orzecha – ile, jak itd. Jak Pan to przechowuje, kiedy mieli, jak długo można trzymać wyprażone składniki itd.

      Polubienie

      • Odpowiem jednocześnie na poprzednie i dzisiejsze pytanie. Nie mogę autorytatywnie stwierdzić, że większość zawodników GPP robi świeże zanęty przed każdymi zawodami. Ale znam ok. 10 czołowych zawodników kadry narodowej którzy szykują bazę na każde łowisko, za wyjątkiem połowu uklei.Na blachę z piekarnika układam folię aluminiową, na folię wysypuję potrzebne konopie ok. 3 szklanek a następnie przykrywam folią aluminiową a brzegi folii zawijam tak jak przy pieczeniu mięsa (konopie nie strzela po całym piekarniku). Prażenia konopi dokonuję w piekarniku nagrzanym do 200 stopni Celsjusza przez ok. 12-15 min. W podobny sposób czynię z orzechem i pestkami dyni, jednak nie stosuję folii aluminiowej, a czas prażenia jest o 5 min. dłuższy.
        Tak wyprażone produkty można swobodnie przechowywać do 12 miesięcy (ja polecam zawsze przygotować świeże przed zawodami).
        Mielenia produktów dokonuje się podczas szykowania bazy zanętowej na określone zawody czy zaplanowane wędkowanie.

        Polubienie

  2. Witam „Dziadku Darku” bardzo serdecznie! Tez jestem dziadkiem i z racji wieku i z racji wędkarskiego stażu,gdyż param się wędkarstwm wybitnie amatorsko ponad pół wieku. W tamtych czasach nigdy nie stosowałem żadnych zanęt i nie stosuję nadal,tzn. neciłem jedynie tym na co łowiłem,a że ryb wtedy nie brakowało i znałem rzekę jak własna kieszeń nie było takiej potrzeby. Lowiłem głównie jazie i leszcze na groch i jego garśc była całą moją zanetą.Od paru lat w związku z tym że zmieniłem zamieszkanie i mam tu trochę starorzeczy,( a i zdrowie nie pozwala na aktywne połowy) preferuję zasiadkę na lina i ew. karasia. Do chwili obecnej również neciłem jedynie kuku ew. garścia gotowanych ziemniaków,gdyż łowiłem w miejscach znanych,stałych i dośc obleganych przez wędkarzy. Taki sposób był wystarczający by cieszyć się holem żółtego rozbójnika…Problem i wada tego wszystkiego jest jednak zasadnicza: wystarcza to na miejscówkę zbadaną i stałą, jednak nie zdaje zupełnie egzaminu przy szykaniu nowych miejsć,nowych łowisk,a do tego zmusza mnie sytuacja…Dlatego,że jestem zupełnie „zielony” w temacie przygotowania zanęty,jej właściwych składników itd itp,osmiellam się zawrócić Ci głowę z ufnością,że choćby ze względu na zblżony jak mniemam wiek seniora ( mam 63 lata), znajdziesz chwilę czasu i zechcesz mi pomóc. Proszę!!! Chodzi o sprawę prostą dla Ciebie,jednak dla mnie to istna czarna magia,a mianowicie: Jak mam zrobić rozsądną przynętę na lina i karasia (łowię na starorzeczach około 1,5 m głębokości,dno w zasadzie wszędzie muliste) na nowe miejscówki. Mam na myśli to, by zwabiała ona te akurat ryby i była w stanie utrzymać je w łowisku. Jakie są do tego składniki,ich proporcje,sposób przygotowania,wiem,że dobra jest kawa(jaka: zaparzona jako płyn,czy jedynie zmielona), wanilia (ile i jaka,czy może to być olejek waniliowy do ciast?).Wiem,wiem,że się uśmiechasz na tak prozaiczne pytania,ale naprawdę jestem laikiem w robieniu i stosowaniu zanęt. Krótko mówiąc: proszę,wyłóż mi łopatologicznie jak się do tego zabrać, jakie składniki, ich przygotowanie,proporcje itd,itp.. Im więcej na ten temat czytam,tym większy mam w głowie mętlik i złość. Proszę o jeszcze jedno,wybacz śmiałość,ale dla mnie jako dziadka starej daty,te wszystkie blogi komputerowe,nowości to dżungla,w której cholernie ciężko mi się poruszać. Gdybyś więc zechciał odpisać mi na mego maila w detalach co i jak,mojawdzięczność będzie bez granic.
    P.S. Mieszkam w Białymstoku,łowię na starorzeczach Narwi
    Pozdrowienia i szacunek za posiadaną więdzę
    Czesiek

    Polubienie

Dodaj komentarz